Bez tytułu
Małe dzieci lepią bałwany, większe wolą lepić chuje. Kocie w doborowym towarzystwie L. i M. ulepiło chuja.
Pracę umilaliśmy sobie rozmową.
Kocie: Ten śnieg chujowo się lepi! Prawie cały zostaje na rękawiczkach!
Ale pierwsze koty za płoty.
Dziewczęta zajęły się lepieniem trzonu, a L. wytypowany został do toczenia kul na jądra.
Praca wre.
Pomnik chuja rośnie, wyklepujemy go z M., formując, nadając pożądany kształt.
L. utoczywszy jedno jajo pomaga nam w lepieniu trzonu.
Kocie: L.! Załóż rękawiczki, bo sobie ręce odmrozisz! - grzmiał mój macierzyński instynkt.
L. poniosła fantazja: Szefie! Proszę spojrzeć na moje ręce! Są całe odmrożone, nie mogę pracować!
A szef na to: A co się stało?
L. odpowiada wyimaginowanemu szefowi: Chuja klepałem na mrozie!
Rechoczemy uradowani.
Wywiązuje się mała dyskusja na temat oczywisty.
Wiecie co - mówi L. - każde z nas ma swoje zboczenie - M. z zapałem go klepie - pokazuje na M., która cierpliwie wklepuje w chuja śnieg - Kocie wciąż trzyma rękę na jego czubku - wskazuje na mnie - a ja chcę, żeby był gruby.
No co?!- bronię się - muszę się podeprzeć, nie?!
Słowo daję - mówię - chuj to fajna rzecz.
Wyklepujemy cierpliwie chuja, który nabiera wreszcie wyrazu.
Patrzcie - odzywa się ucieszona M. - jaki duży i ładny się robi!
W naszych rękach wszystko rośnie! - strzelam nam komplement.
Nagle pod wpływem siły rąk chuj niebezpiecznie się poruszył.
Ej! Bo będzie krzywy - krzyczy M.
Dobrze, że nie złamany - odpowiada pragmatycznie L. - bo tych to na świecie nie brakuje niestety.
Ale będzie do dupy - przekonuje M.
Może być - mówi L. - byleby był.
W końcu po ponad godzinie, po wyklepywaniu trzonu, gładzeniu jaj, żołędzi, chuj
stoi jak malowany.
Pękamy z dumy, przypatrując się chujowi z miłością, jaką darzą artyści swoje dzieło. Wystarczył jednak przyjazd znajomego, który miał udokumentować naszego chuja, żeby ubyło nam nieco z poczucia dobrze wykonanej roboty.
D: Zobaczcie, spieprzyliście proporcje! Na czyim chuju się wzorowaliście, co?
Zgodnie milczymy, jako że modela nie było.
Rzeczywiście - mówię - trochę chujowy jest.
Co jak co, ale zabawa była przednia,
nie chujowa.