Bez tytułu
Kiedyś zakończę swój żywot w czasie poszukiwania mocnych wrażeń.
Śmierć nieplanowana rzecz jasna. Przecież kocham życie.
-Zastanawiam się kiedy przesadzisz w dawkowaniu wrażeń.
-Ja dopiero zaczynam.
A przecież takim spokojnym dzieckiem byłam. Żadnych problemów wychowawczych. Tzw. okres buntu mija całkiem spokojnie. Od zawsze dorosły mały człowiek wiedzący o życiu więcej niż jego rówieśnicy.
Życie kpi z ludzi. Dlaczego zatem ja nie miałabym zakpić z życia?
Chociaż przez chwilę będę panią siebie, kowalem swojego losu. Obiecuję, że magicznej granicy nie przekroczę.
Napiszę scenariusz. Przecież mam kilka pomysłów na życie. Potem wezmę się za reżyserię. Trzeba się pospieszyć.
Na zrealizowanie szatańskiego planu mam niewiele czasu - całe życie.
Od dzisiaj ja dyktuję warunki, zabawię się w małego dyktatorka.
O mnie się nie martw, ja sobie radę dam.
Od zawsze miałam skłonności przywódcze.
Jestem.
Podstawowy warunek spełniony.
Akcję "E" uważam za rozpoczętą.
Najwyżej.