• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Holly shit.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Lipiec 2008
  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005

Archiwum luty 2007

Bez tytułu

I tylko
trawa śliniła się wieczornie
a niebo zaciemniało mi obraz.

26 lutego 2007   Dodaj komentarz

Bez tytułu

Odliczam dni,
potem będę liczyć
tylko na siebie.

21 lutego 2007   Komentarze (15)

Bez tytułu

To była całkowita konspira, schowaliśmy się przed ludźmi w studni odrapanego podwórka i jedliśmy sobie z rąk przejrzałe czereśnie. Ręce moje, usta, naznaczone słodyczą; ręce moje, usta, pociągnięte czerwienią soku, lepiły się bardzo. A gdy już przypieczętowałam Cię tajemnicą czereśniowej pieczęci, zerwałam się na równe nogi i biegałam wkoło gubiąc po drodze oddech. Świat wirował, świat zwariował, a razem z nim i ja. Śmiałam się opętańczo, strzelałam pestkami w brudne okna i tylko czekałam, kiedy wyjrzy bliżej nieokreślona głowa i pogoni nas z hukiem. Skrępowałeś mi ręce, a wtedy, nie mogąc pstrykać pestkami, stawałam z Tobą w zawodach w pluciu pestkami na odległość. Zawsze wygrywałeś, mistrzu w pluciu pestkami.
A gdy już wypstrykałam się, wyplułam dostatecznie, zawieszałam próby pokonania Ciebie i wtedy przychodził czas na łykanie. Połykałam jedną pestkę za drugą, śmiejąc Ci się w nos. Brałam Twoją dłoń i witałam Ciebie ze sobą. Wplatałam Twoje palce we włosy, głaskałam opuszkami powieki. Zęby na przywitanie Ciebie stanęły w równym szeregu, reprezentacja gotowa do powitania błyskała w uśmiechu. Nie wiedzieć czemu, straciłam nagle na pewności siebie i schowałam się przed Twoim wzrokiem gdzieś za Twoim uchem. W tej zadziwiającej bliskości zacierały się granice. A gdy już zrównałam swój puls z Twoim, gdy oddychaliśmy wreszcie jednakowo miarowo, gdy mój zapach zdążył pomieszać się z Twoim, wychyliłam się
z kryjówki i znów byłam cała na wyciągnięcie ręki. Sprzedawałeś mnie swoim policzkom, którymi się o mnie ocierałeś, swoim ustom błądzącym po szyi. Częstowałeś się mną dopóki nie wystraszył Cię furkot wzbijających się w niebo gołębi.

Wykradliśmy im kawałek nieba i uciekliśmy ze studni z odrapanych kamienic na wysokie łąki.

20 lutego 2007   Komentarze (10)

Bez tytułu

- Wiesz, co najbardziej podoba mi się w kursie na prawo jazdy?
- Instruktor?
- Zawsze miałam zamiłowanie do środków lokomocji. Do ludzi - nie bardzo.

19 lutego 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

Chciałam Ci tylko powiedzieć, byś nie przynosił mi kociąt, mówiąc, że to moje dzieci.

Zająknęłam się.

15 lutego 2007   Komentarze (3)

Bez tytułu

W przeciągu lat 25 uzupełniał niedobory ciepła wódką. Teraz ma do dyspozycji ciepłe łóżko.

- niepracująca wątroba -

- zgnilizna -

- krew -

Od rana patrzę w okno.

02 lutego 2007   Komentarze (4)
Kocie | Blogi