• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Holly shit.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Lipiec 2008
  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005

Archiwum 30 grudnia 2005

Bez tytułu

Małe dzieci lepią bałwany, większe wolą lepić chuje. Kocie w doborowym towarzystwie L. i M. ulepiło chuja.
Pracę umilaliśmy sobie rozmową.
Kocie: Ten śnieg chujowo się lepi! Prawie cały zostaje na rękawiczkach!

Ale pierwsze koty za płoty.
Dziewczęta zajęły się lepieniem trzonu, a L. wytypowany został do toczenia kul na jądra.
Praca wre.
Pomnik chuja rośnie, wyklepujemy go z M., formując, nadając pożądany kształt. 
L. utoczywszy jedno jajo pomaga nam w lepieniu trzonu.
Kocie: L.! Załóż rękawiczki, bo sobie ręce odmrozisz! - grzmiał mój macierzyński instynkt.
L. poniosła fantazja: Szefie! Proszę spojrzeć na moje ręce! Są całe odmrożone, nie mogę pracować!
A szef na to: A co się stało? 
L. odpowiada wyimaginowanemu szefowi: Chuja klepałem na mrozie!
Rechoczemy uradowani.
Wywiązuje się mała dyskusja na temat oczywisty.
Wiecie co - mówi L. - każde z nas ma swoje zboczenie - M. z zapałem go klepie - pokazuje na M., która cierpliwie wklepuje w chuja śnieg - Kocie wciąż trzyma rękę na jego czubku - wskazuje na mnie - a ja chcę, żeby był gruby.
No co?!- bronię się - muszę się podeprzeć, nie?!
Słowo daję - mówię - chuj to fajna rzecz.
Wyklepujemy cierpliwie chuja, który nabiera wreszcie wyrazu.
Patrzcie - odzywa się ucieszona M. - jaki duży i ładny się robi!
W naszych rękach wszystko rośnie! - strzelam nam komplement.
Nagle pod wpływem siły rąk chuj niebezpiecznie się poruszył.
Ej! Bo będzie krzywy - krzyczy M.
Dobrze, że nie złamany - odpowiada pragmatycznie L. - bo tych to na świecie nie brakuje niestety.
Ale będzie do dupy - przekonuje M.
Może być - mówi L. - byleby był.

W końcu po ponad godzinie, po wyklepywaniu trzonu, gładzeniu jaj, żołędzi, chuj
stoi jak malowany.
Pękamy z dumy, przypatrując się chujowi z miłością, jaką darzą artyści swoje dzieło. Wystarczył jednak przyjazd znajomego, który miał udokumentować naszego chuja, żeby ubyło nam nieco z poczucia dobrze wykonanej roboty.
D: Zobaczcie, spieprzyliście proporcje! Na czyim chuju się wzorowaliście, co?
Zgodnie milczymy, jako że modela nie było.
Rzeczywiście - mówię - trochę chujowy jest.

Co jak co, ale zabawa była przednia,
nie chujowa.

30 grudnia 2005   Komentarze (9)
Kocie | Blogi