Bez tytułu
Mrużyłam oczy, barwy neonów rozpływały się. Światła. Złośliwe.
W oczekiwaniu na zielone zamykałam powieki, twarz chłodził podmuch przejeżdżających samochodów.
Nie ryczały dość głośno, aby zagłuszyć myśli, zdradliwe silniki.
Niewidzącymi oczami patrzyłam.
Na tych wszystkich gdzieś spieszących, roześmianych, zadumanych...
Czekając na tramwaj.