Bez tytułu
"Nawet jeśli Kot rozpływa się w powietrzu, to zawsze pozostaje po nim uśmiech zawieszony w czasie i przestrzeni, prawda?"
Po dziesięciominutowej reanimacji i godzinie zaciekłych próśb, tulę w końcu czoło do brudnej szyby autobusu, wycierając cieknącą z nosa krew w rękaw swetra, z braku czegokolwiek bardziej odpowiedniego. Zawsze byłam praktyczna. Czarny.
Prawie nie widać.