• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Holly shit.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Lipiec 2008
  • Kwiecień 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005

Archiwum 04 stycznia 2006

Bez tytułu

Pan w jeansowym uniformie między stolikami się kręci,
niczym dziecinny bączek, zbierając szkło. I kręci się. Kolejny raz, podchodząc do stolika, zbiera kufle ze spienionymi piwa resztkami i kieliszki po naocznym kamikaze.
Coś jeszcze mogę wziąć?- pyta.
I jeszcze mnie - odpowiadam.
Za cicho.

[Tak, kurwa, niech ktoś mnie wreszcie stąd zabierze!]

A na parkiecie dzieje się, się dzieje. Mężczyźni wypinają pierś dumnie,
parują testosteronem, przyzwalając na gwałcenie wzrokiem.
A panie, nie mniej niż panowie ochoczo, to w przód, to w tył się gibają, ekstatycznie mrużą oczy,
kreśląc dłońmi powietrznych kochanków.
I iskrzy, drapią mnie w gardło, bardziej niż dym papierosowy,
wirujące feromony.

Chce mi się płakać.
Ale wymiotuję.

04 stycznia 2006   Komentarze (15)
Kocie | Blogi