Bez tytułu
Łapię się na tym, że żyję myślą o przyszłych miesiącach, latach. Tak, jakby te obecne dni były jedynie czasem oczekiwania na coś niezwykłego.
Dniami, których nie warto pamiętać, dniami, które chciałoby się przespać, aby szybciej przekonać się co też planuje los.
Ale... przecież tak będzie zawsze.
Może w końcu nauczę się doceniać każdy, pojedynczy dzień. Może zdołam zapamiętać każdy z osobna, może wreszcie przestaną się formować w bezkształtną masę przeszłości pooraną głównie tym, czego wspomnienie przynosi mi jedynie smutek.