Bez tytułu
Patrz dalej. Co też wiesz o ostrzach w moich oczach,
którymi wciąż ryję sygnaturę na Twym ciele?
Ustaw się zaraz potem w rzędzie naznaczonych.
Następny, proszę.
Zamykam Was w sobie.
Czas nieokreślony, choć proporcjonalny do długości sznura, jakim chcieliście mnie związać.
Z Waszym ciałem, Waszym ciałem, tylko Waszym ciałem.
Chustą zakryliście oczy, abym nie widziała więcej, niż powinnam.
Otwieraliście mi usta; brak komentarza najwyższym jest przecież
stanem obojętności.
Zbliż się proszę.
Obejdzie się bez bieli fartucha i sterylnych rękawiczek.
Dusze przecież nie krwawią.
Będzie szybko, obiecuję.