Bez tytułu
Bujałam się na huśtawce,
bujało mi się niebo,
trochę ziemia pod nogami.
Miałam Ciebie w słuchawce,
przed oczami morze,
które chciałam Ci pokazać.
Rozmawialiśmy.
Pijana szczęściem, trochę alkoholem,
ostatnia taka dziewczynka
na placu zabaw nocą
i gdzieś Ty w domowym zaciszu.
Powiedziałeś coś, przez co płakałam.
Śmieszne, że nie pamiętam co,
bo przecież
powiedziałeś coś, przez co płakałam.
Nie wiem,
dlaczego się mówi
sama jak palec,
bo palców jest przecież dziesięć,
a nawet dwadzieścia,
jeśli by wszystkie wziąć pod uwagę.
Zatem jestem
sama jak palec,
wśród tych dwudziestu.
Trochę się śmieję,
jeszcze nie wiem z czego,
trochę płaczę od wczoraj.
Niebo przekornie dziś czyste, błękitne,
przez okno zagląda mi słońce,
jakby na pocieszenie.
Ale nadal jestem
sama jak palec,
wśród tych dwudziestu.
Już się nie śmieję,
tylko płaczę trochę więcej.
Może Ci ta jodła zasłaniała?
Dodaj komentarz