Bez tytułu
Plotę coraz gęstszą sieć zależności.
Nawijam na palce grube, czarne nici i tkam sobie przyszłość, jakiej sobie dziś życzę.
Kręw tetni alkoholem, odurzam się bólem i zmiennością,
która dając mi niejako poczucie istnienia, gubi mnie coraz bardziej.
Ideały padają jeden za drugim.
Nurzają się w błocie namiętności, spływają strumieniami alkoholu.
U mnie dobrze, jak zwykle.
Inny to już nie prawdziwy. Sądze, że jeżeli chcesz zachować pozory normalności to nie powinnaś mnie sztucznie urealniać.
Inny nie znaczy nieistniejący.
Obecnie z tymi ideałami to ciężko u mnie bo nie wystarczy wiedzieć. Trzeba jeszcze wierzyć. A ja jakoś nie mogę.
Prawda nigdzie nie leży? A więc mogę swobodnie poddawać w wątpliwość Twoje istnienie?
Ale Kocie, nie pij sama...buziaki
Dodaj komentarz