• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Holly shit.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Bez tytułu

To były czasy, gdy kpiłam z całego kordonu żołnierzy
w cywilu,
wspinając się ponad ich głowy po schodach z wyheblowanych przez Ciebie słów.
Żołnierze wyciągali ku mnie swe nie dość długie ręce,
mając nadzieję złapać mnie jak piłkę, bojąc się o dno,
z którego nie odbiłabym się, lecąc w dół.
Kajali bezgłośnie wzrokiem;
a gdy nie poskutkowało i to - wyciągali ku mnie swoje troskliwe języki
i ryli we mnie prawdą,
której nie chciałam znać,
doprowadzając do skurczów brzucha
i nierytmicznego serca.
Tak okaleczona, okładałam się mięsem;
które zapeklowałam jeszcze zeszłej jesieni,
abyś przezimował w mej spiżarni;
a Ty wżerałeś się solą w moje mięśnie, przenikałeś przez kości i wiązałeś się ze szpikiem.
Rosłeś ze mną, pulsowałeś moją krwią, oglądałeś świat przez moje uszy, wsłuchując się w to, co mówiły moje oczy.


A potem przyszedł jeż.
Złośliwe dziecko intuicji wycięło mi nożyczkami z życia kilkanaście śródtygodni;
ślizgałam się przez poranki, wieczory
i tak bardzo modliłam się o to,
żeby nie czuć nocy i przetrwać dzień. Sięgałam dłońmi do swoich łopatek,
tonąc w sobie i rzece słonego niepokoju,
której nie dała rady zatrzymać żadna z tam kłamliwej racjonalności.

Ty zjawiałeś się czasem,
zadając fizycznie odczuwalny ból, którego nie potrafiłam znieść.

A mi zmieszały się kolory ze wszystkimi smakami świata, tworząc bezkształtną, bezzapachową breję,
w której brzytwy głaskały nadgarstki.




Tonęłam,
raz kwiląc jak dziecko,
innym razem wybuchając szlochem.




Tonęłam,
nie mając siły krzyczeć o pomoc.




Tonęłam,
żeby wypłukać z siebie całą sól życia,
jaką dla mnie byłeś.



A jej ciepłe dłonie na włosach,
które głaskały uspokajająco,
płakały z bezradności po wszystkich kątach domu,
nie wiedząc, jakiej siły muszą użyć, aby mnie z tego podnieść.




Wstałam wreszcie,
chwiejąc się na nogach,
czując się lżejszą o dwadzieścia sześć wymazań gumką.

Przez chwilę resztką naiwnej wiary uwierzyłam znów w Ciebie, powrócił mi apetyt na Twoje kucharzenie.



Piliśmy gorące herbaty na dworcu,
gdzie wszystko rządzi się swoimi prawami;
gdzie czas dłuży się trzykrotnie,
gdzie ludzie gubią się w myślach,
w rozkładach pociągów,
gdzie nawet jebane biedronki są w paski
i patrzyliśmy w siebie na odjezdne,
poganiani gwizdem konduktorowego gwizdka.



A potem,

















potem,


















potem dałeś mi na urodziny szczerość, podążając białą ścieżką za niejasnymi wyrzutami sumienia.





PomyliłyCisięręcepomyliłynogi.














Teraz nie ma już niczego,
teraz zaczęło się wszystko.





W moją pojedynkę.

 

14.08.2005

12 marca 2006   Komentarze (9)
Mruczanka
13 marca 2006 o 20:28
a ja sobie spada£am pomiedzy zwrotkami,szybowa£am i z wielu interpretacji moja jest zwyczajnie czuciowa. Wyladowa£am miekko.
black.rainbow
13 marca 2006 o 14:55
Nawet biedronki są w paski..
Wszystko jasne.
kontestator
13 marca 2006 o 11:38
Bardzo enigmatyczne. Mógłbym to zinterpretować co najmniej na 3 różne sposoby, i za każdym razem znalazłbym poważne przesłanki dla uargumentowania każdej z wersji. Dojrzałe słownictwo.
my_space
13 marca 2006 o 09:45
Ten sposob pisania... dobra taktyka . Pamietna data. A ja najbardziej pamietam \"peklowane mieso\".
poza_zasiegiem
13 marca 2006 o 08:50
zapadło mi w pamięć: \"potem dałeś mi na urodziny szczerość, podążając białą ścieżką za niejasnymi wyrzutami sumienia.\"

szczerość dana po czasie, po wyrzutach sumienia...mnie bolało...
poza_czasem
12 marca 2006 o 21:04
Ta data mi coś przypomina...notka w ogóle...czasem przypominasz mi pewną osobę i to bardzo. Twoje niektóre notki są takie...bliskie. Mi przynajmniej.
moje
12 marca 2006 o 19:15
Więc to już było, czyli teraz inaczej.
A inaczej znacyz jak?
kocie => jasna
12 marca 2006 o 14:08
Będe wiedzieć kiedy walić z życzeniami.
jasna_dziewczynka
12 marca 2006 o 14:04
czternastego sierpnia mam urodziny. a o żołnierzach wspinających się do góry widziałam ostatnio ładny film.

Dodaj komentarz

Kocie | Blogi