• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Holly shit.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Bez tytułu

Dzisiaj rano siedzę na kawie. Stolik zaraz przy drzwiach. Tak lubię. Nagle wchodzi para, dziewczyna ściska czerwoną, długą różę.

Ona przygląda mu się uważnie.
Nowa fryzura? A może wąs przystrzyżony??
Nowe okulary, kochanie, okulary.

Ja w śmiech. Wzrok utkwiony w dno filiżanki.

Powtórka z rozrywki.

08 marca 2006   Komentarze (46)
kocie => kontestator
11 marca 2006 o 20:33
Nie no, aż tak tragicznie moja sytuacja się nie rysuje. Etap dziewczęcia zostawionego na pastwę losu mam już za sobą. Daleko. Tylko czasem kłuje.
A więc cegiełki w magazynie?
Obrzydziłam Ci egzystencję? Nie no, nie mów. Ja niedobra? I nawet nie umiem się zrehabilitować, hehe.
kontestator => kociek
11 marca 2006 o 18:11
Dla mnie spora, ale to nieważne. Temat ciasta uważam za zamknięty, gdyż nawet moja spodlona natura nie pozwoliłaby mi na objadanie zostawionego na pastwe losu dziewczęcia. Z tymi cegiełkami to nie popadałbym w takie skrajne odczucia, ot po prostu zalegają gdzieś w tam podświadomości, i obrzydzają pewne aspekty egzystencji, gdybym chciał ich do czegoś używać to mur mógłbym zbudować jeszcze w poprzednim wieku.
kocie => kontestator
11 marca 2006 o 14:42
Nie ma za co. Zawsze do usług fumflu drogi.
Generalnie powracając od tego nieszczęsnego ciasta, które tak już sponiewierałeś: powinno być czuć ale u mnie deficyt panuje. Praktycznie wszystkiego. U mnie kasy w kieszeniach brak, a jak trzy dni temu się obudziłam sama w mieszkaniu tak rodzicieli do tej pory nie ma i nie mam zielonego pojęcia gdzie są i kiedy się zjawią. Więc się nie dziw, że z deka to wszystko niedorobione jakieś, poprostu opróżniam piwnicę, hehe. A dodałam z przyzwyczajenia. Poza tym: czy to aż tak wielka różnica w smaku?
Cegiełka do cegiełki i zbudujesz sobie mur?
kontestator => kociek
11 marca 2006 o 11:08
Jadłem. Takie sobie. Z drugiej strony jak nie czuć to po co dodawać ?! Co do rozpędzania sie, to ja przecież pisałem, że to tylko luźne skojarzenie, inna sprawa, że emocjonalne zaangażowanie niejeden ma odcień i możnaby to podpiąć pod jakieś blogowe fumfelstwo, albo coś w ten deseń. Ale nie, musiałaś dorzucić swoją cegiełke w zaburzanie mojej wiary w człowieka. Dzięki !
kocie => kontestator
11 marca 2006 o 10:30
A jadłeś z cynamonem? Jak nie to się nawet nie odzywaj. Poza tym jakoś tak wyszło, że prawie w ogóle nie czuć [wychodzi na jaw moje kulinarne ograniczenie, 21 potraw i koniec].
Mój drogi, czy Ty się aby za bardzo nie rozpędziłeś? Tak w woli wyjaśnienia: ja to ciasto zrobiłam tylko i wyłącznie dla siebie, Ty możesz wpaść i się załapać tylko przelotem.
kontestator => kociek
10 marca 2006 o 21:20
Ze wszystkim może być ! Śliwki, gruszki, wiśnie czarna porzeczka, by wspomnieć tylko te zjadalne wkładki. Tradycyjną też nie pogardzę, choć ten cynamon to tak dla mnie nie bardzo. Pamiętam, że za moich czasów w podstawówce, to jak dziewczyna zrobiła chłopakowi ciasto to był to dowód najwyższego stopnia emocjonalnego zaangażowania. To tak a propo skojarzeń, hehe.
kocie => kontestator
10 marca 2006 o 09:59
A z czym może być szarlotka?! Jabłka z cynamonem. Teoretycznie. Jak nie zjesz nie przekonasz się. To aż tak istotne?
Ty tu skojarzenia masz a ja tak przyzwoicie o szarlotce. No wiesz co?!
w_ż_s_m
10 marca 2006 o 08:34
jesooooo....jak romantycznie.
kontestator => kociek
09 marca 2006 o 21:57
Tzn. szarlotka ! To się chyba nazywa Frudowskie skojarzenie.
kontestator => kociek
09 marca 2006 o 21:52
Jeszcze tylko kluczowe, pytanie. Z czym ta fantazja ?!
kocie => kontestator
09 marca 2006 o 21:36
Szarlotka to akurat coś co mi wychodzi, w innym razie ostrzegałabym przed otruciem. Chociaż wypadki się zdarzają. Podejmujesz ryzyko?
Tak właściwie to możliwe, ale nie wiem czy stąd to się wzięlo. Się ma fantazję to takie są efekty.
kontestator => kociek
09 marca 2006 o 20:49
Tak w ogóle to coś mi się czuje, że rodzice musieli lubieć pewien kabaret, prawda ?!
kontestator => kociek
09 marca 2006 o 20:48
Dobrze brzmi. Tak skandynawsko. Za kwiatka to dostaniesz jak skosztuje szarlotke.
kocie z ulgą => kontestator
09 marca 2006 o 20:20
Można odetchnąć. Przez te pogaduchy z Tobą to nawet można szarlotkę spalić [co na szczęście miejsca nie miało].
kocie => kontestator
09 marca 2006 o 20:14
No jasne, a co Ty sobie myślisz! To kiedy mi oddasz za tego kwiatka co?
kocie => kontestator
09 marca 2006 o 20:12
Się domyśliłam, jakby był jakiś cień szans to może powiedziałabym: zgaduj. Do twarzy bo tak wrednie jakoś brzmi.
kontestator => kociek
09 marca 2006 o 20:06
Tak poza tym to mnie również miło. Zwłaszcza, że cenisz mnie bardziej niż Dr. Oetkera !
kontestator => kociek
09 marca 2006 o 20:03
Oryginalnie. Nigdy bym nie zgadł, ale podoba mi się. Powiedziałbym nawet, że całkiem Ci w nim do twarzy.
roztargniona kocie => kontestaor
09 marca 2006 o 19:48
No i jak miałam się przedstawić tak powiedziałam co wiedziałam i poszłam. W oryginale to Olga jestem, miło mi.
kocie => kontestator
09 marca 2006 o 19:42
Nie wyczytałam ponieważ brak czasu i pokaźny wygląd Twojego archiwum mnie odstrasza. Ale to chyba tymczasowe. Za inteligentnie piszesz żebym miała sobie nie zafundować lektury.
Moje imię to też bynajmniej nie tajmenica [chociaż nigdy tu nie padło] a przynajmniej tak mnie się wydaje.
Tymczasem w ramach poszerzania horyzontów kulinarnych zajrzę w przerwie na reklamy do ciasta.
kontestator =>kociek
09 marca 2006 o 19:30
W moim przypadku, moje imie nigdy nie było tajemnicą, tak jak tajemnicą nie jest fakt, że mało kto po imieniu do mnie mówi. Jeżeli nigdzie tego wcześniej nie wyczytałaś to gratuluje 6 zmysłu.
kiciek
09 marca 2006 o 18:21
no.... fajna para :P
kocie => kontestator
09 marca 2006 o 18:14
Nie, jak mam trzy imiona tak żadne na J. A jak już mowa o imionach to przysięgłabym, że masz na imię Tomek. Dlaczego? Bo tak [elokwentna odpowiedź]. Wypisz, wymaluj [tu mogłabym się chwile zawahawać] Tomek.
kontestator => kocie
09 marca 2006 o 18:05
To może odtrnsformuj się z powrotem w... No, jakkolwiek tam się nazywasz. Nie wiem czemu pasuje mi do Ciebie coś na J.
poza_czasem
08 marca 2006 o 21:12
Dziwne święto ,takie trochę \"na pokaz\" ,ale mimo wszystko życzę Ci pomyślności ;)
Mruczanka
08 marca 2006 o 20:21
kotki rano powinny mleczko, a nie kawe. Jestem straszna jedza i walcze z kazdym kto rano psuje sobie zo£adek kawa. Ale Tobie odpuszcze kazanie;) miau
kocie => kontestator
08 marca 2006 o 18:42
Ale dlaczego to ja mam wymyślać?! Moja transformacja w Zosię odbiła się na kreatywności, która w obecnym momencie oscyluje koło poziomu zerowego. I co teraz?
my_space
08 marca 2006 o 18:20
Gdzie na kawe rano chodzisz? Ja tez chodze,ale siadam przy oknie, po przeciwnej stronie.
bestia_scarf
08 marca 2006 o 15:42
i tak nie jest źle :) buhehe
black.rainbow
08 marca 2006 o 15:19
Się zdarza.:)
calaja
08 marca 2006 o 14:28
ona się zachowuje jakby była facetem a nie kobietą ;) ja zawsze wszystko zauważam, pilny ze mnie obserwator ludzi. Czasem gapię się bezwiednie w autobusie, a potem pytam koleżanki dlaczego ludzie się na mnie patrzą, na co ona odpowiada: \"bo Ty się gapisz\" :)
bmp
08 marca 2006 o 13:19
a gdzie jest o michach?
kontestator => kociek
08 marca 2006 o 12:44
Ufam, że coś wymyślisz Zosiu !
kocie => kontestator
08 marca 2006 o 12:39
Jednym słowem od dzisiaj jestem Zosia samosia? Z tym buzi to może być ciężko. Cholera.
!!!kayah!!!
08 marca 2006 o 12:39
hehe...milosc jest slepa - podobno...co sie dziwisz..taki szczegol:)
kontestator => kociek
08 marca 2006 o 12:34
Buzi też sobie możesz dać ! W razie przekroczenia debetu, skontaktuj się z moim księgowym.
kocie => kontestator
08 marca 2006 o 12:23
A tak poza tym: buziak dla kota to wcięło?
kocie => kontestator
08 marca 2006 o 12:22
Zależy. Dzisiaj jest dobry dzień do śmiechu.
Rozumiem, przyjęłam do wiadomości. Na przyszłość instrukcja co do rozśmieszania może być jak znalazł.
To Cię może drogo kosztować.
kontestator => kociek
08 marca 2006 o 12:15
Widze, że takie bardzo poprawne polityczne masz te poczucie humoru. Ja żeby się roześmiać potrzebuje dostać mięsem po twarzy. Z drugiej strony mięso powinno być wysokiej próby, a nie żadna tam mielonka. Efekt trudno osiągalny w erze McDonaldsa. Kup sobie dzisiaj jakiegoś ładnego kwiatka na mój koszt, hehe.
kocie => arrow
08 marca 2006 o 12:10
Zazdroszczę. Mnie się zdarza tylko czasem. Np. dziś. Jakaś recepta na tryskanie optymizmem?
arrow
08 marca 2006 o 12:08
ja z reguły wesoły jestem od rana:)
kocie => arrow
08 marca 2006 o 11:55
Ładnie czy nie ładnie - ja złośliwy kot jestem. I miło tak od rana mieć ubaw, nie sądzisz?
arrow
08 marca 2006 o 11:51
ładnie tak kocisko z ludzisków się wyśmiewać;)
w_ż_s_m
08 marca 2006 o 11:06
nie siadaj przy drzwiach bo Cię przeciągnie :]
a jakby co to polecam wyjatkowo ogon pod siebie.

p.s.
wąs....hm..... nie.
ERRAD
08 marca 2006 o 10:57
Spójrz z nad tej filiżanki,- dziś świat dla Ciebie tańczy!
szukajaca_prawdy
08 marca 2006 o 10:55
Jednym słowem Dzien Kobiet.

Dodaj komentarz

Kocie | Blogi