Gdy trafi kosa na kamień, potrzebna jest ostrzarka.
kosa => kontestator
11 lutego 2006 o 10:30
Zdecydowanie od wielu lat poddaje się drugiemu. Nie będę kolejną depresyjną nastolatką. Wierzę w siebie, bo nikt tego nigdy za mnie nie zrobi.
Czemu specyficznie? Bo przy tego typu oświadczeniach włącza mi się specyficzne poczucie humoru. Poza tym wczoraj jakoś samo z siebie nie bardzo mi się uśmiechało. Ale chyba nikomu by się nie uśmiechało gdyby został brutalnie obudzony o 4.
kontestator => kosiek
10 lutego 2006 o 15:27
Brak akceptacji ze strony najbliższych bywa tyleż deprymujący co motywujący do działania, i tylko od Ciebie zależy któremu ze stanów się poddasz. Waże żebyś Ty w siebie wierzyła. Czemu specyficznie ?!
kosa => kontestator
10 lutego 2006 o 14:06
Taki facet jak Ty nie zjedzie w dół. Nie ma mowy. A jak coś się będzie dziać to zawsze można Cię jakoś przepchnąć do góry. Może coś tam będę robić ciekawego w tej mojej przyszłości, o ile nie wyląduje na dnie, co to mi wróżą. Ciężko jest, kiedy nikt w Ciebie nie wierzy i wszyscy tylko równają Cię z błotem. Ale co mi tam, jeszcze wszystkim pokażę na co mnie stać! Z tymi buziaczkami to sprawiłeś, że pierwszy raz dzisiejszego dnia się uśmiechnęłam. Specyficznie, ale zawsze to uśmiech.
kontestator => kosiek
10 lutego 2006 o 13:39
Moje obecne położenie jest niezłą sytuacją wyjściową do robienia czegoś lepszego, aczkolwiek nietrudno też zjechać z niego w dół. Myśle sobie, że jak będziesz w moim wieku to powinnaś robić ciekawsze i bardziej ambitne rzeczy. Buziaczki (w co tam tylko chcesz) !
kosa => kontestator
10 lutego 2006 o 10:09
Dlaczego użyłeś sformułowania \"nie jestem najlepszym przykładem do naśladowania\"? Coś z Tobą nie tak? Nie zauważyłam. A tak w ogóle to dajże no pyska!
Aaaa... To o taki kamień chodzi. Sytuacja faktycznie nieco patowa, ale żeby kosa sobie nie myślała, to ja kosie powiem, ze jak bylem w kosy wieku to tez czesto trafialem na podobne przeszkody, i jak widać teraz wszystko ze mną... No, może w tej kwestii nie jestem najlepszym przykładem do naśladowania, ale ja naprawde głębokow wierze w to, że kosa wyjdzie z tego cało i bez wyszczerbków. Z fumfelskim pozdrowieniem...
kocie => kontestator
09 lutego 2006 o 17:01
Kosie ostrzarka potrzebna żeby się podrasować do w miarę normalnego funkcjonowania. A jak powiem, że to kamień, którego nie potrafię ominąć? Każde zderzenie emanuje jeszcze większą furią, aż iskry lecą. A kosa przecież w końcu się stępi, wyszczerbi...
Gdy kosa trafia na kamień, to kosa musi wiedzieć, że z kamieniem nie wygra. Inna sprawa to to czy kosa faktycznie na kamien trafila, ale jesli trafiła to na nic sie kosie zdadzą ostrzarki, jezeli kosa się nie nauczy kamienii omijać. Tak poza tym, to różne przesłanki wskazują na to, że jakieś gwałtowne otępienie to chyba kosie nie grozi. Z fumfelskim pozdrowieniem...
Czemu specyficznie? Bo przy tego typu oświadczeniach włącza mi się specyficzne poczucie humoru. Poza tym wczoraj jakoś samo z siebie nie bardzo mi się uśmiechało. Ale chyba nikomu by się nie uśmiechało gdyby został brutalnie obudzony o 4.
Dodaj komentarz