• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Holly shit.

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Bez tytułu

Doskonale słyszałam jak nagrywał się na jej automatyczną sekretarkę. Niby to usilnie skupiając się na czytanym felietonie, strzygłam uszami, ogarniając całe mieszkanie. Pamiętam jak dziś, może już nie tak dokładnie. Ale mniej więcej.

 

„Moja kochana,
w Polsce już wieczór.
Jeden z tych zimnych, ciemnych wieczorów, w które grzałaś dłonie kubkiem z gorącym kakao. Słucham korzennej Joni Mitchell, niesfornego Skoliasa i myślę o Tobie.
Wyjechałaś mi tak nagle i niespodziewanie, że wciąż nie mogę się z tego otrząsnąć. Jak pies kręcę się niespokojnie po domu i wyczekuję Ciebie, i nasłuchuję Twoich kroków na klatce. Na każdy dzwonek podrywam się razem z sercem i pędzę do drzwi w nadziei, że wróciłaś. Otwierałem już gazownikom, domokrążcom, głodnym po prośbie i wreszcie listonoszom uparcie przynoszącym ponaglenia do zapłaty.
Ani śladu Ciebie. Chodzę nerwowo z kąta w kąt, od ściany do ściany, od rana do wieczora, aż w końcu wydeptawszy wszystkie możliwe ścieżki, zapalam w mieszkaniu światła i wychodzę z domu.
Miasto obejmuje mnie gwarem, knajpy zapraszają na niejednego głębszego.
I choć, jak co wieczór, obiecuję sobie nie pić, to, jak co wieczór, łamię złożoną sobie obietnicę i wstępuję do baru.
Szukam Cię wszędzie, nawet tam. Szukam Cię w twarzach kobiet siedzących przy okolicznych stolikach i opowiadam barmanom po raz setny o Tobie. Oni już znają tę historię, mogliby ją powtórzyć z zamkniętymi oczami. Oni już znają tę historię, ale to nijak nie przybliża mnie do Ciebie. W końcu nastaje pora powrotu. Nie muszę nawet patrzeć na wskazówki zegarka, wystarczy, że policzę kieliszki. Znów się zasiedziałem. Zakładam płaszcz, zostawiam napiwek i wychodzę.
Zawsze, nawet jeśli miałbym nadłożyć drogi, wracam parkiem, w którym spacerowaliśmy jeszcze niedawno, jeszcze tej wiosny, i głaszczę rytualnie drzewo, w którego cieniu się chowaliśmy.
Po wódce wstępuje we mnie wiara.
Mam przynajmniej kilka pomysłów na znalezienie Ciebie i każdy z nich podnosi mnie z dołka, w który wpadłem, po Twoim wyjeździe. Po kilku głębszych chcę zostawić wszystko co mi zostało i ruszyć przed siebie za Tobą. Ruszyć w podróż, w której jedynym znanym mi celem jest odnalezienie Ciebie.
W końcu, nawet nie wiem kiedy, staję przed kamienicą i podnoszę głowę. Wszyscy już śpią, jedynie u nas palą się światła. Czyżbyś wróciła? myślę, potykając się w biegu na schodach.
Mój Boże, wreszcie! Drżącą ręką usiłuję włożyć do zamka klucz, wejść jak najciszej i zastać Cię przy czesaniu włosów, zmywaniu makijażu albo kręcącą się po kuchni. Klnę na zamek, który zacina się, klnę na siebie, bo przecież miałem wymienić ten zamek już zeszłego miesiąca, aż w końcu wpadam z hałasem do domu. Już nawet nie próbuję być cicho. Biegnę w butach i płaszczu do kuchni. Tu Cię nie ma. Biegnę do salonu. Tu Cię nie ma. Biegnę do łazienki. Tu Cię nie ma. Biegnę w końcu do sypialni, czując już Twoje pieszczotliwe palce w moich włosach; biegnę, czując Twoje miękkie usta grające z moimi.









Tu też Cię nie ma.

Co wieczór, wychodząc do miasta, zostawiam Ci włączone światło. Zostawiam światło na wypadek, gdybyś zechciała wrócić; na wypadek, gdybyś stanęła przed naszymi oknami sprawdzić, czy jestem w domu, i czy na Ciebie czekam. Nie darowałbym sobie, gdybyś zastała ciemne okna i odeszła ponownie.
Co wieczór, wychodząc do miasta, zostawiam Ci włączone światło, abym mógł po powrocie szukać Cię w każdym kącie tego cholernie dużego mieszkania. Co świt szukam Cię naprawdę, co świt wierzę, że wróciłaś, co świt.

Co świt nie znajduję Ciebie.


Proszę, wróć albo naucz mnie czekać.”

 

 

 

 

A wczoraj prawie ją zatłukł.

 

 

 

 

 

 1+1 nie zawsze równa się dwa.

Aksjomaty padają na łeb,
gdy w grę wchodzi czynnik ludzki.

10 stycznia 2006   Komentarze (40)
Dotyk_Anioła
10 stycznia 2006 o 18:09
Dało do myślenia...
kocie podchwytując temat
10 stycznia 2006 o 17:34
\"Królestwo Niebieskie\"? Może i fabuła ciekawa, ale obsada tragiczna. Bilans ogólny: mierny.
kocie => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 17:32
Pompony i machanie nogą w gre nie wchodzi. Ale jestem, i owszem.
Faust
10 stycznia 2006 o 16:42
nie wiem co napisac - zrobilo na mnie wrazenie... DUZE
w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 12:28
a ja wczoraj w porze seriali kąpałam mojego malego terrorystę. opera mydlana.
w_ż_s_m => kontestator
10 stycznia 2006 o 12:27
co ja miałam na myśli tojedynie możesz się domyślać. tez punkt za próby.

\"zachowanie niegodne mężczyzny\". niebywałe. bo ktoś wspominał o postępie a powiało regresem w średniowieczne zapatrywania.

kontestator z zupełnie innej be
10 stycznia 2006 o 12:20
Nie. Oglądałem \"Królestwo Niebieskie\". Fajne było.
kontestator => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 12:17
Z tą wieloznacznością to jest to o tyle istotne, iż ty używając porównania cioty z pseudo-rycerzem miałaś na myśli kogoś kto przynajmniej nie kryje się z tym, że jest słaby, zaś dla mnie bycie ciota nie tyle oznacza okazywanie słabości, co zachowanie niegodne mężczyzny. Jeżeli chodzi o wpis wyżej to Twój zabieg może działać w każdą strone, a faktem jest, iż moja charakterystyka pewnie podpasiła by do każdego, kto spędza po kilka godzin dziennie przed wpsomnianym szklanym kwadracikiem (jako i ja czynie). Bajki faktycznie nie znałem, punkt dla Ciebie. Z poważaniem i w ogóle.
sang rozładowując napięcie
10 stycznia 2006 o 12:11
Oglądał ktoś wczoraj \"M jak Miłość\"?
w_ż_s_m => kontestator
10 stycznia 2006 o 11:50
no i jak się już rozwinęłam, to jeszcze dodam, ze definicji cioty jest pewnie kilka ale chociaz bys nie wiem jak je obracał i jakie słowotwórstwo popełniał, ciota ciotą zostanie. ale to tylko słowo.
w_ż_s_m => kocie
10 stycznia 2006 o 11:47
a Ty co tam tak cicho, kolezanko, siedzisz?
chociaz byś pomponami zamachała i nogę w góre wyrzuciła na znak, że jesteś. w końcu to Twój blog, hehehe.
w_ż_s_m => kontestator
10 stycznia 2006 o 11:43
szanowny fumflu od polemiki. czyżbyś bał się cofac w zamierzchła przeszłość z powodu nieznajomosci literatury dziecięcej?
progres mi nie obcy. więc zamieniam rycerza na mizerniaka siedzącego za szklanym kwadracikiem. i doskonale zdaję sobie sprawę, że to działa w dwie strony więc od razu uprzedzam, że po mnie jak po kaczce spływa. ale popróbowac nie zaszkodzi, przynajmniej sie rozruszam.

nadal z sympatia, kto wie czy nie wiekszą nawet?

szukajaca_prawdy
10 stycznia 2006 o 11:42
chmmmm... Dałaś mi do myslenia.
kontestator => martynia.
10 stycznia 2006 o 11:36
Wielkie dzięki Martyniu ! Zwłaszcza za treść komentarzy, cementujące moje dobre publicity, i pozwalające na zneutralizowanie szkód jakie wyrządził \"Korkowy\" precedens.
kontestator => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 11:32
Współczesność oferuje znacznie więcej możliwości rozwoju niż wspomniane dwie. Inna sprawa, że definicja \"cioty\" bywaw różnych środowiskach bardzo zróżnicowana, ale to temat na zupełnie inną dyskusję.
martynia
10 stycznia 2006 o 11:20
...starszych nie chce mi się szukać, choć wiem, że są i takie z przed 3 chyba lat: \"wiesz Konti, świetny facet z Ciebie! dzięki za te ostatnie komentarze! :-) solei 2004-05-02 20:32\"
\"Konti a jak facet to robi to co :> wkurwia mnie ten \\\"double standard\\\" napisalam o tym dosc dlugi esej(...) PuszekzUSA 2004-05-09 17:42\"
w_ż_s_m => kontestator
10 stycznia 2006 o 11:17
no proszę. i mamy imprezę. jaki lukier się polał.
więc wyobraźmy sobie, ze jesteśmy już po kolejce. a ja wprowadzając się w stan zdążę jeszcze tylko pomyśleć, że lepiej przybrac kubraczek cioty niż chowac się w zbroję i w razie czego spuszczać blaszkę na twarz.
ale pojechałam Andersenem.

zdrówko.
martynia
10 stycznia 2006 o 11:12
...konti to już było, wieki temu ....
kontestator => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 10:58
Nawet przez moment nie wątpiłem w sympatyczujący charakter Twoich złośliwości. Wzajemnie.
kontestator => kociek
10 stycznia 2006 o 10:51
Brzmi okrutnie kiedy się dostaje okrutną ksywkę. Konti jest w sumie mocno wyżałowane, ale jeżeli nie masz innego pomysłu... [to bardziej forum dyskusyjne]
kontestator => w_z_s_m
10 stycznia 2006 o 10:48
Choć wizerunek korka jest mi mocno nie na ręke to image cioty jest mi nie na ręke jeszcze bardziej. Jebanie fochami to mimo szystko tajna broń płci piękniejszej, niech tak pozostanie.
w_ż_s_m => kontestator
10 stycznia 2006 o 10:45
od lobbingu wolę mobbing.
acha, nie umiesz być okrutny :) [z symapatią]
w_ż_s_m => kocie
10 stycznia 2006 o 10:43
wiesz.......martynia napisała kiedyś: słabisz mnie. i też się zastanawiałam.
więc pozwalam się śmiać. ze mnie również.

pozdrawiam.
kocie => kontestator
10 stycznia 2006 o 10:41
Okey. Nie zabrzmiało to dla mnie bynajmniej okrutnie. Korek zdecydowanie odpada. Konti? [kolosalny czat w tym momencie się tu tworzy]
w_ż_s_m => kontestator
10 stycznia 2006 o 10:38
Twój foch to byłby bonus na dzisiejszy dzień dla mnie. ale widze, ze będę musiała obejść się smakiem.
w sumie to mnie tam takie strzelanie jebsami nie kila. nic a nic. ale mogę udawać.
kontestator => kociek
10 stycznia 2006 o 10:32
Jakkolwiek okrutnie by to nie brzmiało, to jednak idea ksywek czy nazywania kogokolwiek wychodzi zawsze od osób trzecich. Jedyne co mi pozostaje to lobbing na rzecz wybranej opcji.
kocie => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 10:29
A jakie reakcje przychodzą Ci do głowy? To było w sensie pozytywnym [czytaj: przyprawiasz mnie o napady śmiechu].
w_ż_s_m => kocie
10 stycznia 2006 o 10:26
i znowu nie wiem jaka powinna być moja reakcja.
kocie => kontestator
10 stycznia 2006 o 10:26
No to może lepiej Ty coś zaproponuj? Radziłabym Ci nie liczyć na w_ż_s_m, chyba że chcesz być znowu ustrzelony.
kontestator => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 10:24
Gdyby nie fakt, iż jestem radosnym chłopcem z dużym dystansem do siebie i olbrzymim poczuciem humoru to pewnie bym się obraził, albo co najmniej jebnął focha. Może być coś bardziej nobilitującego ?!
kocie => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 10:20
Rozwalasz mnie. Bezbłędnie i dokładnie.
kontestator => kociek
10 stycznia 2006 o 10:20
Można.
w_ż_s_m => kocie
10 stycznia 2006 o 10:17
dla kontestatora proponuję mega-skrót czyli pierwsze i ostatnie litery.

KontestatOR. KOR(dodaje -ek-)
KOREK. mi tam sie ciepło kojarzy. noi tak dziś prostacko myślę. zaraz bedzie dolewka.
kocie => kontetstator
10 stycznia 2006 o 10:11
\"Czynik ludzki\" pojmuje bardzo szeroko i ostatnie stwierdzenie nie odnosi się tylko do tej sytuacji. Ogólnie takie ostatnio odnoszę wrażenie. [btw: można Cię zwać jakoś krócej?]
w_ż_s_m => kocie
10 stycznia 2006 o 10:09
bez związku. ja jestem męczybuła, lubię wiedzieć o detalach. spytałabym jeszcze czy schody drewiane a brama (o ile jest) obsikana przez bezdomniaki i oszczymurki, ale już sobie daruję. fajnie tez czasem nie wiedzieć wszystkiego.
kontestator
10 stycznia 2006 o 10:07
miało być romantyczno-poetycki
kontestator
10 stycznia 2006 o 10:04
Na to co u góry można spoglądać jak na literacko-poetycki kawałek literatury(fakt, iż mocno egzaltowany, ale trudno), lub jak niezdolność człowieka do dojrzałego wyrażania uczuć. Ja widzę to drugie, bo to co może robić wrażenie na Zuzi w 5 klasie podstawówki, absolutnie nie powinno na dorosłej kobiecie, która już wcześniej przecież z jakichś powodów od niego odeszła. Smutna historia jakich ciągle wiele w tym kraju, ale patologii społecznej, nie należy mieszać z szeroko rozumianym \"czynnikiem ludzkim\".
kocie => w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 10:03
III. Jaki to ma związek?
w_ż_s_m
10 stycznia 2006 o 09:58
a które to piętro??
martynia
10 stycznia 2006 o 09:55
...niezłą dawkę emocji podarowałaś mi dzisiejszego poranka....

Dodaj komentarz

Kocie | Blogi